sobota, 19 października 2013

Part 1 - Ty

Wzdychasz z ulgą, gdy mijasz bramę szkoły. Jest piątek i w końcu możesz iść do domu. Uwolnisz się od tych wszystkich ludzi. Nie żebyś była typową introwertyczką. Ty po prostu masz własny świat, w którym dla nich nie ma miejsca. I nigdy nie będzie.
Nie żegnasz się z nikim. Nawet gdybyś chciała, to nie masz z kim. Jednak akceptujesz taki stan rzeczy, bo istnieje on głównie z twojej winy. Wytrwale odpychałaś ich od siebie aż zostałaś całkiem sama. W sumie o to ci chodziło.
Sprawdzasz godzinę na telefonie. Z jednej strony to nawyk, a drugiej realna potrzeba. Klniesz cicho, gdy uświadamiasz sobie, że twój autobus właśnie uciekł i będziesz zmuszona do jechania jednym pojazdem z ludźmi ze szkoły. A przecież specjalnie wyszłaś nieco wcześniej. Zazwyczaj ci się udawało, ale dziś los nie był dla ciebie tak łaskawy.
Zrezygnowana bawisz się przez chwilę przywieszkami przy telefonie. Sama nie potrafisz zdecydować, którą lubisz najbardziej, dlatego codziennie je zmieniasz i nosisz po kilka na raz. Dziś twój wybór padł na prawdopodobnie najsłynniejsze vocaloidy – Miku, Lukę i Kaito. Może najsłynniejsze, ale ludzie z twojej klasy nie wiedzą o nich zupełnie nic. Kiedyś zobaczyli je i wyśmiali cię, że oglądasz takie bajki. I na tym skończyło się ich obcowanie z syntezatorami.
Sama nie wiesz, co dokładnie w nich widzisz. Czy to ich historie tak cię urzekają, czy ich głosy? A może oba na raz? Może to dlatego, że pozwalają ci przenieść się na inny świat, choćby na te pięć, czy siedem minut.
Odrywasz wzrok od przywieszek. Ulica to nie dobre miejsce dla takich rozważań. Przypadkiem mogłabyś jeszcze wpaść pod auto, lub uderzyć w słup. Chowasz telefon do kieszeni jednocześnie upewniając się, że przywieszki są doskonale widoczne.
Przytrzymujesz sobie torbę i próbujesz w jej czeluściach odnaleźć słuchawki. Zwykłe, czarne, które można kupić w każdym kiosku. Jak zwykle się przed tobą ukryły, a jednak po chwili z triumfem wypisanym na twarzy podłączasz wtyczkę do telefonu. Naciskasz przycisk „play” i wszystko przestaje mieć dla ciebie znaczenie.
Zdążyłaś dojść na przystanek. W naturalnym odruchu podchodzisz do rozkładu jazdy. Chcesz wiedzieć, ile musisz czekać na następny autobus. W razie czego mogłabyś przecież iść na pieszo. Okazuje się jednak, że wystarczy parę minut. Rozglądasz się po przystanku. Ławeczka była okupowana przez dwie starsze panie wraz z ich nieodłącznymi torbami. Troszkę cię to zirytowało. Nawet trochę bardzo, bo przecież ktoś mógłby tam usiąść, a zwykłe foliówki się nie zmęczą, ale postanowiłaś tego nie komentować. Zamiast tego siadasz na krawężniku, opierając się plecami o ściankę przystanku.
Nieprzyjemnie wysokie głosy kobiet przebijają się nawet przez dźwięki twojej muzyki. Do twoich uszu docierają teksty o degeneracji młodzieży i tym, że coraz bardziej się staczają. Irytuje cię to, że wrzucają wszystkich do jednego worka. I to do tego najgorszego. Szczyty twojej wytrzymałości zostają przetestowane, gdy tematy schodzą na ciebie. Dowiadujesz się jaka to jesteś uzależniona od papierosów i alkoholu oraz, że widziano cię w nieodpowiednim towarzystwie.
Wzdychasz cicho. Po pierwsze nie lubisz używek. A po drugie nie miałaś swojego towarzystwa. Twoim wybawieniem okazał się nadjeżdżający autobus. Wsiadłaś do niego jak najszybciej i cudem wypatrzyłaś wolne miejsce. Przez myśl przeszło ci, że powinnaś ustąpić miejsca jednej z tych kobiet, ale na możliwy widok toreb zajmujących siedzenie, niemal masz mdłości. Zresztą i tak już uznały cię za niewychowaną, więc nie masz nic do stracenia.
Zajęłaś ostatnie miejsce i wpatrzyłaś się w widok za oknem. Niemal od razu zatonęłaś w dźwiękach ulubionej muzyki, przenosząc się na jej falach ku własnej rzeczywistości. Cały świat przestał mieć dla ciebie znaczenie. Otrząsnęłaś się dopiero, gdy do twojej świadomości zaczęły przebijać się obrazy z twojej okolicy. Wysiadłaś na krańcówce i poprawiwszy torbę na ramieniu, ruszyłaś piechotą. Stawiałaś krok za krokiem, a liście leżące na ziemi szeleściły pod twoimi stopami, tworząc idealny podkład do piosenki.

W końcu dotarłaś. Wyciągnęłaś klucze z kieszeni i otworzyłaś drzwi. Zostawiłaś kurtkę i buty w przedpokoju, rzuciłaś torbę w kąt swojego pokoju i usiadłaś przy biurku. Matce rzuciłaś odpowiedź, że nie jesteś głodna i włączyłaś laptopa. Kliknęłaś myszką na ikonkę przeglądarki i odpaliłaś jedną z piosenek Vocaloidów.

2 komentarze:

  1. Niby rozdział o niczym, a jednak nie mogłam przestać go czytać xD
    Myślałam, że będzie o jakiejś mafii Vocaloidów, a nie, rzekomo, ,,o mnie" xD
    Mam nadzieję, że pojawi się Len-chan, to mój ulubiony Vocaloid ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. TEN szablon! ^^ Świetny po prostu. I do tego moja ulubiona (zaraz po Gumi) Rin. *.*
    Co do rozdziału baaardzo dobrze mi się go czytało i stwierdzam, że z niecierpliwością czekam na to, co dalej wymyślisz. =3
    Tulę, Nyrim :*

    OdpowiedzUsuń